8 dobrych powodów, aby (choć trochę) docenić naukę zdalną. Czy licealiści mogą wyciągnąć z tego dobrą lekcję?

8 dobrych powodów, aby (choć trochę) docenić naukę zdalną. Czy licealiści mogą wyciągnąć z tego dobrą lekcję?

Wizja lekcji na Skype, współdzielenie plików na wirtualnych dyskach czy symultaniczna praca na jednym dokumencie kilkanaście miesięcy temu budziła podziw i była miernikiem postępu szkoły, która się na to odważyła. Marzec 2020 sprawił, że wszystkie szkoły (te postępowe, i te zupełnie raczkujące w temacie) musiały stawić czoła sporemu wyzwaniu „dociągnięcia” do wakacji. To nie lapsus – takie sformułowania pojawiały się na nauczycielskich forach najczęściej. Dociągnąć do wakacji, wytrzymać do czerwca, doholować klasy do zakończenia roku – a od nowego roku będzie już „po staremu”, czyli w dobrze znanych ławkach, przy tablicy, na żywo. Rzeczywistość okazała się jednak bardziej wymagająca.

Ten artykuł powstaje w trakcie 7. miesiąca nauki zdalnej. Odrobina prostej matematyki- siedem miesięcy to prawie 1/3 nauki w liceum dla trzyletniej klasy i niewiele mniejsza część edukacji w szkole średniej dla absolwentów szkół podstawowych. Czy oprócz frustracji spowodowanej przymusową izolacją, obsługi Microsoft Teams, Zooma i innych programów do nauki zdalnej nastolatki mogą wynieść z niej jakąś lekcję dla siebie? Okazuje się, że tak! Wspólnie z uczniami i psycholożkami O!MEGA Liceum zebraliśmy 8 obszarów, w których licealiści mogli zmierzyć, poćwiczyć lub poprawić swoje kompetencje podczas
nauki z domu.

1. Master of… organizacja przestrzeni

Nauka zdalna pozwala oszczędzić czas poświęcany na dojazdy- to najczęściej powtarzany przez O!MEGA Licealistów argument przemawiający za nauką zdalną. Wirtualne połączenia z klasą wymagają jednak odrobinę wysiłku (i czasu) w obszarze zadbania o przestrzeń dookoła. Odpowiednie tło, miejsce na biurku, zadbanie o spokojne miejsce do e-lekcji i wreszcie owiany legendami porządek w pokoju nastolatka są poniekąd wymuszane przez zdalne lekcje, które odbywały się z włączoną kamerą. Dodanie kolejnej pozycji do listy „do zrobienia” w obszarze organizacji przestrzeni wymaga czasu, dyscypliny i konieczności poradzenia sobie z lekkim, podskórnym dyskomfortem dzielenia się prywatnością. Tym bardziej, że „zapraszamy” do naszego domu/pokoju również ludzi, z którymi przed nauką zdalną nie musiały nas łączyć żadne silne więzi.

2. Sobieradek… z emocjami i presją czasu

45 minut lekcji zdalnej mija o wiele szybciej niż stacjonarnie. Czas na dołączenie wszystkich do połączenia, wysłanie wirtualnych materiałów, zalogowanie się do platform, wytłumaczenie (lub zrozumienie) zadania, wreszcie wykonanie i
podsumowanie. Do tego dochodzą rozpraszacze z otoczenia, problemy z łączem, sprzętem, szukanie plików w meandrach dysku. Frustracja miesza się ze stresem, zagubienie walczy z chęcią pokazania się z jak najlepszej strony, a ubranie w (wirtualne) słowa naszych myśli jest o wiele trudniejsze niż podczas lekcji na żywo. To dobry wstęp do wyzwań dorosłości- licealistom wielokrotnie przyjdzie walczyć ze wskazówkami zegara i silnymi emocjami związanymi z nowymi zadaniami.

3. Szkoła pielęgnowania relacji

Utrzymywanie relacji na żywo, a dbanie o nie, gdy spotkania są ograniczone lub zabronione to dwie zupełnie różne rzeczy. Bo co zrobić, gdy najlepszy przyjaciel/przyjaciółka mieszkają daleko, a widzieć się można jedynie wirtualnie? Jak utrzymać dobre relacje w klasie, skoro przerwy każdy spędza w swoim pokoju? Grupowe dyskusje w komunikatorach, praca w losowych pokojach na TEAMS czy współdzielone projekty klasowe skutecznie wypychają z towarzyskiej strefy komfortu i wymagają więcej elastyczności i empatii w kontaktach z innymi. Trening nawiązywania i utrzymywania relacji zaowocuje w dorosłym życiu, gdy obowiązki akademickie/zawodowe w pewien sposób zmuszą obecnych nastolatków do współpracy z różnymi typami osobowości, zmierzenia się z obszerną paletą cech i reakcji i znalezienia swojego miejsca w zróżnicowanej grupie.

4. Mój jest ten kawałek podłogi… albo i nie.

Nastoletnie terytorium to rzecz święta- do czasu pandemii. Bo co zrobić, gdy z dnia na dzień cała rodzina musi pracować/uczyć się z domu, a metraż magicznie nie powiększa się o dodatkową przestrzeń potrzebną dla każdego domownika? Można walczyć w nieskończoność, ustąpić lub… spróbować poukładać się w nowej rzeczywistości dbając o potrzeby wszystkich dookoła. Tym bardziej, że jakość relacji z rodzicami i rodzeństwem jest wyznacznikiem czasu spędzanego w izolacji. Trening empatii, do pandemii i nauki zdalnej, był jakby dodany w gratisie. Pokora, próba zrozumienia, że rodzice (choć w domu) nie mają przestrzeni na zajmowanie się naszymi potrzebami w godzinach pracy i gotowość do pomocy z wyzwaniami technologicznymi młodszemu rodzeństwu nie przychodzą łatwo, ale zostawią po sobie dobre fundamenty do budowania postaw niezbędnych do funkcjonowania w przyszłości.

5. School-life balance

Z work-life balance mają problem nawet dorośli. Umiejętność odcięcia się od zadań, oczekujących wyzwań, wyskakujących okienek, elektroniki i monitora po obowiązkowych zajęciach to jedno z największych wyzwań nauki zdalnej. Pokój nastolatka stał się klasą, kuchnia świetlicą, a salon stołówką/szkolnym korytarzem (tam najczęściej można było spotkać żywych ludzi!) i boiskiem dla młodszego rodzeństwa. Poukładanie się wśród nowych funkcji znanych pomieszczeń wymagało od wszystkich nieco więcej skupienia, pokory, elastyczności i otwartości na zmiany. Znalezienie w sobie chęci na krótki spacer po lekcjach wiąże się z heroicznym wysiłkiem, a odłożenie telefonu, by chociaż na chwilę pobyć offline, to obszar to wzmożonych (i ciężkich) rodzinnych sparingów. Poczucie przesycenia technologią i lekka tęsknota za starym, analogowym porządkiem to rzeczy, które O!MEGA Licealiści wymieniają najczęściej wśród wad zdalnej nauki. Trening koncentracji uwagi i próba znalezienia balansu między tym co realne, a co wirtualne, to cenne lekcje na przyszłość.

6. Samodzielność w kilku wydaniach

W nieskończoność można wymieniać obszary, w których nauka zdalna (i praca zdalna rodziców) wymagała od nastolatków większej samodzielności. Zaczynając od bardzo przyziemnych rzeczy jak punktualność (nie można zrzucić na komunikację miejską), zadbanie o dobre rozłożenie czasu przerw i pór posiłków, aż po samodzielne notatki, porządkowanie i katalogowanie materiałów, wyszukiwanie informacji oraz sprostanie wymogom bardziej czasochłonnych form zaliczenia przedmiotów. W zeszytach nie pojawiały się magicznie kserówki, powtórka materiałów przybierała często interaktywne formy, a zapisane w folderach materiały z zajęć nie tworzyły podręcznikowego schematu do nauki na sprawdzian. Próby uporządkowania, ustrukturyzowania i odnalezienia się w wiedzy z różnych źródeł zaowocują już przed maturą i/lub na pierwszych latach studiów.

7. Prezentacje (i inne kreatywne formy zaliczeń) nie bolą

Sprawdziany, teksty i klasówki podczas nauki zdalnej nie były jedynymi i najbardziej skutecznymi sposobami na utrwalanie lub sprawdzanie wiedzy. Otworzyliśmy się na kreatywne formy zaliczeń: prace domowe w formie prezentacji, kolażu, notatki głosowej, zdjęcia lub krótkiego filmiku stały się normą. Przed pandemią nie do pomyślenia było symultaniczne tworzenie w
Canvie prezentacji zaliczeniowej, dzielenie się z klasą przemyśleniami na dany temat w Jamboardzie czy Muralu, czy oglądanie filmu na YouTubie w ramach powtórki materiału. Zaproszenie do procesu edukacji nowych form przyswajania, utrwalania i dzielenia się wiedzą to niewątpliwa zaleta e-lekcji. Miejmy nadzieję, że zdalna edukacja nieodwracalnie zmieni myślenie nauczycieli i uczniów o możliwościach, które dają nam nowoczesne technologie, a szkoły (nawet po powrocie do „normalności”) wyciągną z tego najbardziej wartościową lekcję.

8. Internet to nie tylko memy

O!MEGA nauczyciele nieustannie zachęcają licealistów do brania udziału w darmowych webinarach, szkoleniach i konferencjach z obszarów, które są dla nich najbardziej interesujące. Uczennice z O!MEGA koła psychologicznego pod przewodnictwem Magdy Kubiak są stałymi uczestniczkami webinarów Uniwersytetu SWPS, a maturzyści chcący poszerzać swoją świadomość społeczną cyklicznie biorą udział w zajęciach z oferty Open Eyes Economy Summit. Niesamowicie cieszy fakt, że większość uczniów docenia takie formy zapoznawania się z nowymi tematami i coraz chętniej wyszukują i biorą udział w wirtualnych zajęciach oferowanych przez uniwersytety, koła naukowe czy organizacje pozarządowe. Uświadomienie sobie możliwości (i dostępności) zasobów wiedzy w Internecie to ważny wstęp do nauki przez całe życie.

 

Marta Leoniuk

 

Zdjęcie w nagłówku: Tim Mossholder z Unsplash