Nowe DNA edukacji

Jeszcze do niedawna chronologiczny podział na „zabawę”-„naukę”-„pracę” wydawał się oczywisty. Od urodzenia do ukończenia przedszkola (lub opieki w domu) dziecko miało prawo się bawić. Później realizowało obowiązek nauki, który miał swój wyraźny rytualny koniec. Następnie rozpoczynał się długoletni etap pracy, który kończył się przejściem na emeryturę, utożsamianą ze schyłkiem wszelkiej poznawczej aktywności. Dziś DNA edukacji zmieniło się niemal zupełnie. Dla wszystkich jest jasne, że tempo zmian zaprasza, lub jak czasem słyszymy „wymusza”, pojmowanie uczenia się jako procesu, trwającego przez całe życie człowieka. Pojęcie „life-long learning” (tzw. uczenie się przez całe życie) jest coraz częściej powtarzane w nowocześnie funkcjonujących biznesach, niezależnie od branży. Rozwój osobisty, zawodowy, poznawczy, rozwój w zakresie działania, myślenia, radzenia sobie, przestał być domeną określonego wieku czy instytucji. Jeśli chcemy wieść wartościowe życie, czuć szczęście i dobrostan, a przede wszystkim nie zgubić się w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu, musimy przyjąć zasadę „uczę się, więc jestem”. Od czego zatem zależy czy dzisiejszy 15-17-latek będzie miał łatwość ciągłego uczenia się i adaptowania? Co decyduje o tym, że za kilka i kilkadziesiąt lat dzisiejsze nastolatki będą rozumiały, że środowisko pracy stało się środowiskiem intensywnie edukującym i będą wiedziały, jak się w tym odnaleźć? Kluczową rolę w budowaniu postawy uczenia się przez całe życie ma szkoła. To właśnie instytucja tradycyjnie uznawana za edukacyjną powinna powiedzieć swoim użytkownikom: „Hej, u nas dopiero zaczynasz fascynującą przygodę. Twoja nauka będzie trwała jeszcze wiele lat, nie kończy się na maturze czy uzyskaniem dyplomu magistra. Każde zawodowe spotkanie, każdą okoliczność możesz i powinieneś wykorzystać do nauki.” Dobre liceum buduje radość uczenia się i wspiera ciekawość oraz elastyczność, ponieważ kadra wie, że uczniowie są tak naprawdę na początku poznawczego wysiłku. Co przemawia za przyjęciem perspektywy life-long learning?

 

Tak szybko jak teraz nie było nigdy

Wiele wiodących ośrodków badawczych powołało zespoły specjalistów, których zadaniem jest rozwijanie technik uczenia maszynowego. Po co? Bo to ono pozwoli nam zapanować nad nieprawdopodobnym przyrostem wiedzy, z jakim mamy współcześnie do czynienia. Buckminster Fuller (amerykański architekt, konstruktor, filozof i wizjoner, okrzyknięty Leonardem Da Vinci naszych czasów) powiedział, że do roku 1900 wiedza ludzka podwajała się co około 100 lat. Od roku 1945 podwajamy wiedzę mniej więcej co 25 lat, dziś co około 13 lat. Uzupełniając twierdzenie Fullera przedstawiciele pionu badawczego IBM mówią, że za chwilę wiedzę całej ludzkości będziemy podwajać co 12 godzin! A to jeszcze nie koniec, ponieważ trwają prace nad rozwojem komputerów kwantowych (jeśli chcecie się o nich więcej dowiedzieć polecamy Wam TEDa: Komputer kwantowy wyjaśniony w 10 minut) . Gdyby technologia użyta w prototypie komputera kwantowego sprawdziła się na szerszą skalę, moglibyśmy doświadczyć przyrastania wiedzy o świecie wykładniczo. Pandemia koronawirusa niestety wyposażyła nas wszystkich w potężną świadomość czym jest przyrost wykładniczy. Ale nawet bez tego jesteśmy bliscy przekroczenia granicy podwajania wiedzy co pół doby, to jest niewyobrażalna skala. Rozwój Sztucznej Inteligencji toczy się bardzo dynamicznie w wielu miejscach na świecie. To wszystko to bezdyskusyjne argumenty za kształtowaniem w nastolatkach postawy life-long learning. Przy takiej dynamice rozwoju będziemy napotykać na innowacje i nieodłączne od nich wyzwania niemal na każdym kroku w życiu codziennym i w naszej pracy zawodowej.

 

Ruch jest synonimem zmiany: upskilling i reskilling

Coś, do czego się przyzwyczaimy w zakresie robienia zakupów, umawiania się na randki, korzystania z porad lekarza czy odbywania treningu sportowego, po kilkunastu miesiącach może być już nieaktualne, bowiem pojawią się nowe propozycje i lepsze rozwiązania. Co za tym idzie, także cel i sposób pracy zawodowej będziemy modyfikować wielokrotnie w trakcie zatrudnienia. Pokolenie dzisiejszych emerytów jest przyzwyczajone do pracy w jednym miejscu. Pokolenie dzisiejszych rodziców ma w doświadczeniu pracę w 3-4 różnych miejscach. A dzisiejsi licealiści? Zgodnie z raportem ManpowerGroup pod tytułem „Niedobór talentów” aż 51% polskich pracodawców ma problem z obsadzeniem miejsc pracy właściwymi pracownikami. Era dynamicznych zmian mocno modyfikuje sposób wykonywania pracy i trudno znaleźć pracowników dostatecznie elastycznych, by zmieniali się płynnie razem z firmami i ich potrzebami. Wiele firm stawia więc na upskilling, czyli podnoszenie kompetencji pracowników na bazie tego, co już wiedzą i umieją. Firmy pomagają swoim pracownikom nadążyć za zmianami i to jest plus. Jednak to od postawy pracownika, od jego zdolności adaptacyjnych, wreszcie od możliwości poznawczych i sprawności umysłu zależy, czy upskilling się powiedzie. Tam, gdzie nie jest on rozwiązaniem, stosuje się reskilling, czyli rozwój w nowym obszarze. Jeszcze jakiś czas temu na szkoleniach HR jako przykład reskillingu podawano wsparcie dla pracownika wracającego po urlopie rodzicielskim, nieobecnego w branży 2-3 lata. Dziś mówi się o tym, że reskilling bywa potrzebny kilkukrotnie w ciągu 2-3 lat pracy pracownika, bo tak bardzo zmieniają się technologie.

 

Pracodawca głównym edukatorem

W badaniu przeprowadzonym przez Deloitte 73% respondentów uznało, że główny rozwój pracowników zachodzi na stanowiskach pracy i dzięki mądrym liderom. Wcześniej badania wskazywały, że główny rozwój pracowników to zasługa szkół i uczelni. Dziś rozdźwięk między tym, co oferują szkoły, a tym jak wygląda praca, jest tak duży, że to pracodawca stał się głównym edukatorem, a praktykanci słyszą najczęściej: możesz zapomnieć to, czego uczyłeś się w szkole, bo w praktyce robimy to inaczej. Poza tym, to czego uczy się człowiek w liceum i na pierwszych latach studiów, jest już często nieaktualne, gdy idzie do pracy, bo rzeczywistość zdążyła się zmienić.

Co ciekawe, ogromnie wzrosła popularność kursów rozwoju osobistego (według World Economic Forum aż o 88%), ponieważ pracodawcy bardzo doceniają kompetencje psychologiczne u pracowników. Podążanie za cyfryzacją to nie tylko umiejętność obsługi aplikacji czy programu, to przede wszystkim myślenie krytyczne, radzenie sobie ze stresem, umiejętność pielęgnowania ważnych życiowych relacji, dzięki którym pracownik czuje się szczęśliwy i ma zapał do pracy. Kursy rozwoju osobistego wspierają niezbędną dziś kreatywność i innowacyjność, ponieważ możemy sobie pozwolić na bycie twórczym i działanie poza schematem, gdy się dobrze czujemy i panujemy nad swoimi emocjami.

 

Czego będziemy się uczyć po maturze?

Cała strategia prowadzenia nowoczesnej edukacji w szkole średniej powinna uwzględniać to, czego absolwenci będą się uczyć po opuszczeniu murów liceum. Jeśli konstrukcja ma być solidna, musimy doskonale zdawać sobie sprawę z tego, pod co kładziemy w szkole podwaliny. Life-long learnig to podstawa, do której przygotowujemy nastolatków. Uczniowie muszą umieć śledzić trendy w rozwoju cyfrowym i je rozumieć. Wykształcić w sobie otwartość na nowe technologie i mieć gotowość do współpracy z maszynami w środowisku zawodowym i prywatnym. Przede wszystkim zaś nasi uczniowie muszą umieć rozwiązywać problemy, budować skuteczne strategie radzenia sobie z małymi i dużymi zmianami, mieć dobrze rozwinięte kompetencje miękkie. To właśnie te wspomniane wyżej obszary staną się podwaliną pod trwający całe życie proces uczenia się.

 

Marta Leoniuk

 

Zdjęcie wykonane przez Austin Distel z Unsplash