Wybór profilu klasy w liceum to jedna z najważniejszych decyzji na ścieżce edukacyjnej. O ile na wybór szkoły podstawowej/gimnazjum ma wpływ metoda, oferta zajęć dodatkowych, opinie o placówce, przekonania rodziców czy najbliższa miejscu zamieszkania lokalizacja, tak wybór liceum i studiów spoczywa w dużej mierze na samym nastolatku. Bardzo często powielany stereotyp zakłada się, że profil klasy obrany w liceum rzutuje na przyszłej decyzji dotyczącej uczelni. Klasa językowa w domyśle popycha nas w stronę studiów filologicznych, biznesowych lub administracyjnych. Profil biologiczno-chemiczny to z założenia dobry fundament dla przyszłych medyków, bioinżynierów lub technologów. Klasa matematyczno-fizyczna kształci absolwentów gotowych na podjęcie studiów na kierunkach politechnicznych i informatycznych. O ile skupienie się na konkretnych dziedzinach ułatwia i porządkuje naukę i sprzyja osobom z dobrze sprecyzowanymi planami na przyszłość, tak może być podstępną pułapką, w którą nieświadomie wpadają ósmoklasiści, którzy nie mają dostatecznej wiedzy i świadomości swoich kompetencji, zdolności i predyspozycji.

 

Mocne strony, słabe strony

Żeby zyskać szerszy obraz na świadomość wyboru profilu klasy licealnej, warto przyjrzeć się wiedzy uczniów o ich predyspozycjach, kompetencjach, słabych i mocnych stronach. To naturalnie kieruje nas do najważniejszego sprawdzianu wiedzy po szkole podstawowej – egzaminu ósmoklasisty. Skupmy się na części matematycznej i teście z umiejętności, które z założenia powinny być ćwiczone i trenowane przez 5 lat szkoły podstawowej na lekcjach matematyki (pomijamy etap wczesnoszkolny) i to w tych obszarach uczniowie powinni dostawać od nauczycieli informacje zwrotne i wskazówki, co warto i można poprawić. To z kolei pomoże odpowiedzieć na pytanie, na jakiej podstawie uczeń może wnioskować, z czego jest dobry, co przychodzi mu z łatwością, co robi naturalnie, a co wymaga od niego większej uwagi. Raport Centralnej Komisji Egzaminacyjnej zatytułowany „Diagnoza kompetencji ósmoklasistów” z 2019 (opublikowanym na stronach CKE) przeanalizował wyniki egzaminów 4770 uczniów z 99 szkół podstawowych z całej Polski. W części matematycznej uczniom najwięcej trudności sprawiały:

  • rozumowanie i argumentacja,
  • zadania na „dowodzenie” – polegające na umiejętności dobrania odpowiednich argumentów do uzasadnienia tezy,
  • łączenie wiedzy z różnych dziedzin matematyki,
  • zadania otwarte polegające na zastosowaniu strategii zawartej w treści zadania,
  • liczenie w pamięci prostych działań, liczenie pisemne bardziej skomplikowanych zagadnień.

Ósmoklasiści nie mieli problemów natomiast z odczytywaniem i interpretowaniem danych w różnej formie i analizowaniem ich na potrzeby zadania. Co mówi nam to o przeciętnym, przebadanym w diagnozie ósmoklasiście? Mniej więcej to, że nie pasuje do sylwetki kandydata większości profili matematycznych, oferowanych w liceach plasujących się na wysokich pozycjach rankingów. Nie umie łączyć wiedzy z różnych dziedzin matematyki, więc nie patrzy na problemy całościowo. Nie umie użyć odpowiedniej argumentacji, więc myślenie logiczne u niego kuleje. Nie ma biegłości w liczeniu pamięciowym i pisemnym, więc nie poradzi sobie z natłokiem godzin matematyki w planie. Czy to powinno skreślać drogę do kariery przyszłego inżyniera? Oczywiście, że nie. Powinno zapalić lampkę nauczycielom i rodzicom, którzy w (zrozumiałym) wyścigu z czasem i materiałem zapominają o nazwaniu, wypunktowaniu i podarowaniu informacji zwrotnej uczniom, którzy widząc słabe oceny z matematyki utwierdzają się w przekonaniu, że ten przedmiot nie jest dla nich. Dlatego nastolatek powinien otrzymywać w szkole dokładne podpowiedzi: w jaki sposób, dlaczego i nad czym pracować, by mieć szeroką paletę wyboru. 

 

Cross-dyscyplinarne kierunki kształcenia

Osoby, które nie są zdecydowane oraz te, które w kształceniu formalnym uzyskują wysokie noty w szkole i na egzaminie, mogą i powinny zwrócić uwagę na klasy, które proponują tzw. crossowe rozszerzenia. Czyli unikają tradycyjnego podziału na „biol-chemy” , „mat-fizy” oraz „humany” i tak komponują rozszerzenia, żeby można było zapoznawać się z przedmiotami z różnych obszarów wiedzy. Na przykład klasa biologiczno-polonistyczna, klasa prawnicza z rozszerzoną matematyką i historią, klasa o profilu artystycznym z rozszerzonym francuskim, czy O!MEGA klasa Science, gdzie można wybrać spośród aż 7 różnorodnych rozszerzeń (matematyka, fizyka, biologia, chemia, język polski, język angielski, geografia). Tak utworzone programy nauczania pozwalają uczniom doświadczać różnych rzeczy i podjąć decyzję dopiero w liceum co do tego, w czym chcą się specjalizować. Dlatego to doskonała opcja dla nastolatków, którzy się wahają między różnymi scenariuszami przyszłości.

Zaś uczniowie o bardzo wysokich wynikach w nauce w klasach o ciekawie skomponowanych rozszerzeniach mają szansę przygotować się na prestiżowe kierunki studiów. Współcześnie na najlepsze i najbardziej nowoczesne studia należy przedstawić rezultaty z matury rozszerzonej ze skrajnie różnych przedmiotów. Bo to właśnie kompetencja integrowania wiedzy, łączenia wątków, spojrzenia holistycznego jest najbardziej w cenie. Na obleganą corocznie psychologię wymagany jest język polski i chemia. Na inżynierię biomedyczną wymagany jest język obcy i informatyka lub fizyka. Na Międzywydziałowe Studia Ochrony Środowiska mogą być wzięte pod uwagę na poziomie rozszerzonym język polski, matematykę, język obcy i biologię lub na przykład informatyka.

 

O micie „zdolnego, ale leniwego”

W polskiej szkole pokutuje niestety tradycyjne powiedzenie, którym karani są uczniowie, którzy nie muszą w pocie czoła osiągać rezultatów. Zapamiętują materiał z lekcji, mają łatwość analizy i syntezy informacji. Jednocześnie niezbyt sumiennie siedzą nad książkami po szkole, nie zawsze oddają na czas zadane prace. Dorośli wywracają oczami, mówią o „chodzeniu po najmniejszej linii oporu”, wskazują, że to, co przychodzi łatwo, nie jest wartościowe, bo powinien być pot i łzy. To bardzo zgubne, że wychowujemy dzieci do przekonania, że predyspozycje i talent to coś złego. W świecie psychologii mówi się o tym, że zdrowy psychicznie człowiek to ktoś, kto robi najmniej jak trzeba, żeby osiągnąć rezultat. A nie ten, który jest perfekcjonistą, człowiekiem przepełnionym ambicją, zestresowanym trybikiem w dużej maszynie edukacyjnej. Przekonanie, że łatwo oznacza nieszlachetnie, bezwartościowo, a trudno oznacza właśnie wartościowo i bardzo chwalebnie, prowadzi do błędów przy wyborze odpowiedniego dla nastolatka liceum i profilu klasy. Jak zatem należałoby to robić z punktu widzenia psychologii rozwoju? Warto się zastanowić, co nastolatkowi sprawia radość, do czego ma zdolności, co budzi jego ciekawość, przy czym gotów jest się ocknąć ze szkolnego marazmu i ma ochotę na więcej. To właśnie to, co mamy w zakresie predyspozycji, powinno być kluczem przy wyborze profilu.

Dziś w świecie zawodowym dużo bardziej od wykształcenia formalnego liczy się to, czy absolwent ma pomysł na siebie. Czy wie co może zrobić w mikro i makroskali z wiedzą i umiejętnościami, które pozyskał. Zatem nie ma sensu popychać do klasy biologiczno-chemicznej osoby, która będzie się tam męczyć. Bo ta osoba jako abiturient nie będzie miała frajdy z wymyślania pomysłu na własną ścieżkę. Nie będzie szukała rozwiązań poza schematem. Warto skończyć biol-chem, jeśli kogoś to kręci, bo wtedy może założyć świetną markę naturalnych kosmetyków z przyjaciółmi. Oczywiście tutaj dotykamy kolejnego problemów: tradycyjny system nauczania w szkołach podstawowych powoduje u wielu ósmoklasistów poczucie, że nie lubią żadnego przedmiotu, a z ¾ dyscyplin są niemal „niewyuczalni”. Walczmy o to, żeby przełamać ten sposób myślenia i tę obniżoną samoocenę, wybierając możliwie szerokie profile w przyjaznych szkołach, bo to daje szanse na odzyskanie entuzjazmu i złapanie bakcyla. Powiedzmy więc wyraźnie: jeśli do czegoś nastolatek nie musi się za dużo uczyć, ma swobodę żonglowania informacjami, zadaje fajne pytania, to niech to będą właśnie wskazówki do wyboru szkoły i profilu, ponieważ bycie licealistą to nie tylko nauka, ale też bardzo wiele aktywności pozaszkolnych, na które warto mieć czas i energię. A jeśli doradzamy nastolatkowi mocno niezdecydowanemu, który naprawdę nie wie, co go interesuje i co sprawi, że lata licealne będą dobre, to wybierajmy ciekawe profile, krzyżujące różnorodne kompetencje, bo to da możliwość samoobserwacji i odroczenia wyboru ścieżki kształcenia w czasie. 

 

Marta Leoniuk

Photo by Justin Luebke on Unsplash